VIII Zlot Morsów w Mielnie (2)

Jak zawsze, w okolicach Walentynek, reprezentacja Gdańskiego Klubu Morsów (tym razem nieco skromniejsza) udała się do Mielna, by wziąć udział w VIII Zlocie Morsów. Rosnąca ilość uczestników Zlotu odstraszyła nieco Morsy z Gdańska (i nie tylko), ale najbardziej dobił ich wzrost opłat za udział w Zlocie (czyżbyśmy mieli aż tak dużą inflację). Tym razem do Mielna pojechały tylko 34 Morsy i sympatycy „morsowania”.

Wyjazd z Gdańska nie był najłatwiejszy – jezdnie były nie do końca odśnieżone, ale słoneczko pojawiające się na horyzoncie wróżyło dobrą pogodę. Mielno przywitało nas słońcem, ale i wiatrem. Tylko nieliczni udali się po przyjeździe nad morze, aby zażyć pierwszej kąpieli w „sztormowym” Bałtyku.

Dorota i Siergiej, członowie naszego Klubu postanowili połączyć swoje serca w Mieleńskim Pałacu Ślubów. Kilka tygodni przed wyjazdem zawiązała się grupa inicjatywna (koleżanki Marzena, Grażyna i Halina), która zajęła się przygotowaniami do ich ślubu (stroje, szampan, tort, prezenty itp.). Nasze koleżanki zostały „druhnami”, a koledzy „drużbami” Pary Młodej. Byliśmy podobno najliczniejszą i najlepiej przygotowaną grupą w Pałacu Ślubów.

Nasza Para Młoda wyglądała też wspaniale.

Po przysiędze małżeńskiej, wymianie obrączek, „pierwszym” pocałunku, lampce szampana, „Sto lat” odśpiewanym przez druhny i drużbów, wspaniałym torcie przywiezionym z Gdańska odbyła się sesja fotograficzna – najpierw w Pałacu Ślubów, a potem przy pomniku Morsa.

Do Pary Młodej dołączyła również cała ekipa z Gdańska – wyglądaliśmy całkiem nieźle.

Podobno był konkurs na naj??? Parę Młodą – niestety pomimo tak dużych przygotowań oraz zachwytu osób obsługujących Mieleński Pałac Ślubów nasza Para niczego nie wygrała. Może bardziej liczyła się spontaniczność, niż przygotowania i „prawdziwa miłość”. A może w Mielnie są w modzie „niezobowiązujące związki”.

W czasie, gdy byliśmy zajęci ślubem naszych przyjaciół z Klubu odbywało się wiele pokazów, konkursów i warsztatów (m.in. nasza koleżanka Ala z Ełku uczyła jak chodzić boso po rozżarzonych węglach).

Wieczorem, zgodnie z mieleńską tradycją odbyła się zabawa w Hali Sportowej. Było jedzonko (którego zabrakło dla niektórych), były tańce, pokazy itd. Otrzymaliśmy (jako Klub) medal i dyplom za krzewienie idei kąpieli w zimnej wodzie. Trochę ogłuszeni, niewiele rozumiejąc z tego, co mówi prowadzący imprezę – jakoś dotrwaliśmy do końca.

W niedzielę rano, po smacznym śniadanku, nasza grupa wyruszyła na miejsce zbiórki przed najważniejszą częścią Zlotu Morsów, przed wspólną, wieloosobową kąpielą.

Przed Halą Sportową, gdzie było miejsce zbiórki, spotkało się ponad 20 reprezentacji Klubów z całej Polski oraz z Niemiec. Byli Piraci, Wikingowie, Białe Niedźwiedzie, Marynarze (Twardziele) i inni – była też nasza ekipa – Ekipa „Porządkowa” z Gdańska (Jestem z Gdańska). Zapomnieliśmy tylko zabrać ze sobą miotełki i pojemnik na …

Po ustawieniu wszystkich w bardzo długiej kolumnie (w czołówce wspaniale prezentowała się Koleżanka Ala z Ełku), wyruszyliśmy w kierunku plaży. Po drodze mnóstwo „cywili” robiło zdjęcia. Pojawiły się również media, nawet nasz Prezes – Kolega Lech udzielił wywiadu dla radia.

Przy wejściu na plażę zrobiło się nieco tłocznie, wszyscy musieli pokazywać specjane zlotowe opaski na rękę.

Na plaży okazało się, że nie ma takich fal, jak w sobotę, że jest fantastyczna, słoneczna, nieco mroźna pogoda. Poza osobami kąpiącymi się było sporo sympatyków, a także Królowa (podobno z Trójmiasta) i Król Balu wybrani poprzedniego dnia. Wszyscy robili sobie z nimi zdjęcia.

Kąpiel jak zawsze była profesjonalnie zabezpieczona przez WOPR, strażaków i pogotowie ratunkowe. W kąpieli wzięło udział około 1200 osób. Na promenadzie nad plażą zgromadziły się tłumy widzów, dla których przygotowano telebimy i nagłośnienie.

Nasze Koleżanki weszły do wody w strojach z sobotniego ślubu, Koledzy założyli gustowne muszki. Wyróżniali się spośród tłumu kąpiących się Morsów. Po kilkunastu minutach szaleństwa większość osób opuściła zimne wody Bałtyku, jednak kilkunastu śmiałków (w tym kilka Pań) trzeba było wręcz wypraszać z wody po ponad 30 minutach kąpieli.

Po kąpieli można było uraczyć się grzanym piwem. Na scenie, przy wejściu na plażę wręczano puchary i nagrody za zwycięstwa w różnych konkursach. Niektórym z nas udało się jeszcze skorzystać z basenu w ośrodku FWP Albatros, gdzie byliśmy zakwaterowani. No, a po obiedzie pozostało tylko spakować się i wrócić do Gdańska.

Nie wiemy, czy za rok pojedziemy do Mielna – ale jeśli tak by się stało, to noclegi należy załatwiać ponownie w FWP Albatros.

Scroll to Top