Jak co tydzień, pogoda próbowała spłatać figla gdańskim Morsom. Znów zmienił się nadmorski krajobraz – zamiast zamarzniętej na prawie 300 m Zatoki – mamy fale i rozbity pokruszony lód przy brzegu. Tafla lodu przy naszym domku ma szerokość tylko 50 m i cały czas jest dalej rozbijana.
No – ale Morsom żadna (nawet bardzo zła) pogoda nie jest straszna… więc i tak dziś, kto chciał – ten się kąpał. Co prawda było nieco problemów z bezpiecznym wejściem do wody, ale jakoś sobie wszyscy radzili.
Potem wypadało zamoczyć się porządnie, posiedzieć chwilę w mieszaninie wody, kaszy i lodu, a na koniec popozować do zdjęć.
Okazało się, że z wychodzeniem są też problemy – bo nawet w kaszy jest czasem trochę ostrych kawałków lodu – na szczęście skończyło się na kilku niegroźnych zadrapaniach.
Ciekawe co przyniesie nam pogoda w przyszłą sobotę i niedzielę – jak tym razem zmieni się krajobraz na plaży?