Wiosna zaczyna się dopiero jutro, ale Gdańskie Morsy przywitały ją już dziś. Tradycyjnie zrobiono to około godziny 11 na plaży w Gdansku Jelitkowie.
Wcześniej, jak co niedzielę, odbył się mecz piłkarzy – niestety nie znamy wyniku.
W tym czasie pozostałe Morsy zbierały sie przy domku-szatni. Oficjalne spotkanie rozpoczęło się od „przemowy” naszego Prezesa – Kolegi Lecha Szymaniuka. Prezes poinformował zebranych o przebiegu pożegnania zimy – topienia „Morzanny”, planowanej wycieczce na Hel (dla 50 osób) oraz o dacie oficjalnego zakończenia sezonu kąpieli zimnowodnych (8 maja).
Gimnastykę poprowadził „rekonwalescent” – były Prezes, Kolega Aleksander Cierpicki. Panie wystąpiły w gustownych strojach, pamiętających uroczystość zaślubin w Mielnie. Niektórzy Panowie zaopatrzyli się w okazałe „muchy”.
Po rozgrzewce, podczas rozbierania się innych, nasze Panie Morsowe – gotowe już do kąpieli udzielały wywiadów dla gazet oraz telewizji.
Gdy pozostali byli gotowi, Prezes zarządził zbiórkę, ustawił wszystkich w odpowiednim szyku i wspólnie z Alą „ogrodniczką” poprowadził wszystkich do wody. Liczni tego dnia spacerowicze i turyści spoza Trójmiasta mieli wspaniały widok, możliwość zrobienia ciekawych zdjęć oraz uzyskania informacji o kąpielach zimnowodnych.
Zabawom w zimnej wodzie (o temperaturze + 2 stopnie C) nie było końca – topiono i palono liczne Marzanny, „Morzanny” z Klubu Morsów kąpały się, wszyscy pozowali do zdjęć.
Ale w końcu, jak długo można wyganiać Zimę za morze i witać Wiosnę? Pogoda dopisała – nie było silnego wiatru (jak w ostatnie kilka dni), a słoneczko zaczęło już porządnie przygrzewać. Więc Morsy wcale nie kwapiły się z ubieraniem, kto chciał nie wychodził z wody, inni nie mieli ochoty się ubierać – i znów wywiady, zdjęcia …
Przyglądała się temu całkiem spora grupa ludzi – widać wiosenna pogoda zaczyna wyciągać ich z domów (gdyby nie ostatni konkursowy skok Adama Małysza – pewnie widzów byłoby dużo więcej).
A wiosna chyba naprawdę jest już blisko, bo nieopodal domku Morsów można było zobaczyć rozbawione, już nieco rozebrane młode „wiosenki”…