W tym roku pogoda nie rozpieszczała Morsów. Zaczęło się od bezśnieżnego Nowego Roku i dopiero po jakimś czasie zaczęła się prawdziwa polska zima. Morsy mogły prezentować swoje „ciałka” na śniegu.
Czasami wejście i wyjście z wody nastręczało trudności z powodu śliskiego lodu na brzegu.
Ale najważniejszą rzeczą była zimna woda i przyjemność pozowania do zdjęć …
Ale przyszedł marzec i wszystko się pomieszało – najpierw odwilż, która pozostawiła resztki śniegu, a razem z nią sztormy utrudniające kąpiel w Zatoce Gdańskiej.
Wiało tak mocno, że zasypało piaskiem dół wykopany pod drążkiem Gdańskich Morsów, a obserwatorzy przychodzący podziwiać Morsy chowali się za naszym domkiem.
Z powodu wiatru gimnastykę trzeba było przenosić do parku przy plaży.
Potem w wodzie trzeba było bardzo uważać na fale i trzymać się raczej blisko brzegu.
Wszystko zmieniło się w ostatnim tygodniu – znów spadł śnieg, temperatura spadła poniżej zera – Zima wróciła, a przecież powinna już być Wiosna – przynajmniej ta kalendarzowa. Zobaczymy co będzie po niedzieli, gdy Morsy wygonią Zimę za morze.